Bierzemy
pod uwagę drugie zakończenie. Akcja dzieje się pomiędzy zamordowaniem
Voldemorta a ślubem Harry’ego i Nicole.
Nicole
już dawno przyzwyczaiła się do imprez, wyścigów i niebezpieczeństwa w związku z
nielegalną pracą Harry’ego. Gdy wychodził z domu i mówił, że idzie na akcję,
odpowiadała tylko, że będzie czekała z kolacją. Traktowała to jak coś
naturalnego. Czasami sama uczestniczyła w niebezpiecznych sytuacjach, gdy ktoś
chciał się na nim odegrać. Kiedyś siłą wyciągnęli go z sali do zabawy z planem
dotyczącym pobicia chłopaka. Na szczęście Kobra był znany w klubie i szybko
zareagowano. Facet wylądował u Snajpera, który odpowiednio się nim zajął. Innym
razem ścigano ich, gdy jechali na wyścigi. Efektem końcowym było poturbowane
auto i płonący samochód atakującego w rowie.
Jej
życie nie było nudne. Cały czas coś się działo, a ich związek rozwijał się z
każdym dniem. Wiedziała, że wiążąc się z Ostrym, naraża samą siebie na
niebezpieczeństwo, ale jakoś jej to nie przeszkadzało. Miała wrażenie, że z
każdym dniem kocha go coraz bardziej, a każda dziewczyna, która próbowała jej
go odbić, szybko ewakuowała się z pola widzenia. Harry’ego kręciła jej
zazdrość. Twierdził, że jest wtedy cholernie seksowna, a ona czasami
zastanawiała się, czy celowo jej nie podpuszcza dla tego widoku.
Znowu
była zmuszona do kontrolowania zbyt nadgorliwej blondynki, która powinna
trzymać ręce przy sobie, a tego nie robiła. Nie przejęła się chichotem
dziewczyn, które obserwowały jej minę. Rzuciła im tylko rozeźlone spojrzenie,
co przyczyniło się do śmiechu chłopaków.
—
Weźcie się przymknijcie — warknęła w końcu.
—
Twoja mina jest bezcenna — zachichotała Gejsza, popijając drinka.
—
Raczej nie mam powodów do śmiechu.
—
Czy ja wiem — zastanowił się Zeus. — Robi z siebie idiotkę na jego oczach.
Nicole
niemal wypluła sok z ust, gdy dostrzegła, jak blondynka przykłada broń do
klatki piersiowej Harry’ego.
— O
ku*wa. — Żyleta zakrztusił się napojem, kiedy to dostrzegł.
Kobra
wbił spojrzenie w dziewczynę, która przybrała twardą minę. Kolejna akcja
zdarzyła się niespodziewanie. Ekipa i elita rozszerzyły oczy, a Harry
uśmiechnął się z rozbawieniem i zadowoleniem w oczach. Nicole zareagowała
bardzo szybko na widok broni. Zanim ktoś zareagował, zrobiła to ona. Teraz
blondynka stała z lufą z tyłu głowy, a za nią stała Nikita z twardą jak skała
miną, jakby robiła to na co dzień.
—
Jeden ruch, a twój mózg wyląduje na ścianie — warknęła.
Blondynka
nie miała wyjścia. Musiała odpuścić. Nicole celowała w nią, dopóki nie wyszła z
sali. Odrzuciła grzywkę na bok.
—
Wow…. Wow… — zdołał wydusić Kobra. — To było mega — podsumował w końcu, a ona
roześmiała się.
Odwróciła
się z powrotem w jego stronę. Dostrzegła jego spojrzenie. Oczy nienaturalnie mu
świeciły, a ona doskonale wiedziała, co to znaczy. Upojna noc po powrocie do
domu.
Pod
wpływem alkoholu zawsze robili różne dziwne i szalone rzeczy, więc nikt nie był
zdumiony, gdy znowu wpadli na zwariowany pomysł.
—
Zagrajmy w coś! — rzuciła Milka, a Łapa odczuł dziwne deja vu. Dopiero po
chwili przypomniał sobie swój pierwszy pobyt w klubie Szefunia i grę w pokera,
czego efektem były dziewczyny chodzące bez koszulek.
— W
co? — wyszczerzył się od razu Yom, odrywając wzrok od tyłka jakiejś dziewczyny.
—
Nie wiem, może…
— W
polecenie całowania! — krzyknął
Szatan.
— A
co to takiego? — zapytał Blaise w objęciach Victorii.
Szatan
roześmiał się.
—
Kręcenie butelką, ale zamiast całować wylosowaną osobę, losujący wskazuję osobę
w klubie, którą wylosowana osoba ma pocałować. Wylosowany losuje, w jaki
sposób: w policzek, z języczkiem i tak dalej.
—
Kto z was to wymyślił? — zaśmiał się Jery.
—
Gejsza — zachichotała Missy.
—
Nie, lepiej nie — wtrącił Żyleta. — Zawsze graliśmy w to, gdy wszyscy byli
wolni, a teraz mamy pełno parek.
—
Racja — zgodzili się z nim.
— W
nigdy nie — zaproponował Dexter.
—
Gramy!
—
Łapa, co masz taką minę? — zarechotał Kobra.
—
Jeśli w to zagram, stracisz do mnie resztki szacunku.
Harry
zaczął się śmiać.
— I
vice versa. Nie martw się. Rozumiem błędy młodości — odparł z rozbawieniem.
Po
namowach jeszcze Remusa, Naomi i Tonks, rozpoczęli zabawę.
—
Oczywiście, gramy z metodą piję za historię
— dodała Gejsza z wyszczerzem.
— Koniecznie — odparł Draco.
—
Kto zaczyna?
— A
kto wymyślił?
—
Dexter.
Wszyscy
spojrzeli na blondyna, czekając na jego wyznanie. W tym czasie Szatan i Jery
polali wszystkim do kieliszków.
—
Dawaj z grubej rury — zaśmiała się Nicole.
—
Nigdy nie zaproponowano mi trójkąta.
Zaczęli
rozglądać się po sobie.
—
Ku*wa, zaczyna się — mruknął Harry i wypił kieliszek wódki.
Gejsza wybuchnęła
śmiechem.
—
Piję za historię Kobry! — krzyknęli zgodnie Żyleta, Yom oraz Zeus i wypili po kieliszku.
Nie
mając wyjścia, Ostry zaczął mówić:
—
Wakacje przed siódmym rokiem. Moje urodziny. Tańce na barze wśród dwóch
bliźniaczek.
—
Aa! Wdowa, przerwałaś im — zaśmiała się Pansy, a ta zaczęła chichotać.
—
Sorry, gdybym wiedziała…
Kobra
z rozbawieniem wzruszył ramionami.
—
Merlinie, nie wiem, czy chcę słyszeć, co robiłeś przed naszym związkiem —
wymamrotała Nicole, a wszyscy zaczęli się śmiać.
Pansy
zmrużyła oczy w zastanowieniu, gdy padło na nią.
—
Nigdy nie przyłapałam nikogo na igraszkach.
Gejsza,
Milka i Missy wypiły po kieliszku, czemu Kobra się nie dziwił, skoro widziały
jego i Wdowę. Poza tym sam to zrobił z całą ekipą, Blaisem, Remusem, Syriuszem
oraz Naomi.
—
Nigdy nie fantazjowałem o nauczycielu — rzekł następny w kolejce Jery.
—
Piję za historię Dextera — rzekł Harry z uśmiechem, a Draco wysłał mu mrożące
krew w żyłach spojrzenie.
Wszyscy
przenieśli wzrok na blondyna, ciekawi, co takiego Ostry o nim wiedział.
—
Łapa, wybacz, ale nie wiedziałem, że to będzie twoja żona.
Animag
siedział przez chwilę bez ruchu, Naomi wyglądała na zakłopotaną, a Harry
chichrał się w swoją szklankę z sokiem.
—
Nic dziwnego — wyszczerzył się nagle Black, a Naomi trzepnęła go przez łeb.
Kilka
osób śmiało się nieopanowanie.
—
Merlinie, przecież dwie trzecie chłopaków się w tobie podkochiwało — rzekła z
rozbawieniem Victoria do Naomi.
—
Nigdy nie byłem podrywany przez osobę takiej samej płci — rzekł następny w
kolejce Szatan.
Gejsza
wzruszyła ramionami i wraz z Wdową bez przejęcia wypiła zawartość kieliszka.
Dla dziewczyn było to bardziej naturalne, więc zrobiły to bez zahamowań. Męskiej
części szło to dość opornie, ale wreszcie Blaise, Kobra i Syriusz sięgnęli po
kieliszki.
—
Piję za historię…! — rozległy się krzyki i każdy musiał opowiedzieć swoją
historię.
—
Jakaś lesbijka się do mnie dosiadła jakieś trzy lata temu i składała niemoralne
propozycje — rzekła Gejsza szczerze.
—
Miałam podobnie, ale zamiast propozycji, od razu przeszła do rękoczynów —
dodała Wdowa.
—
Blaise? — powiedziała z rozbawieniem Viki.
—
Na czwartym roku jakiś siódmoklasista wysyłał mi listy miłosne — wyznał z
niemrawą miną. — Na szczęście dał mi spokój, gdy skończył szkołę.
Nicole
szturchnęła Harry’ego w bok, żeby teraz on wyznał swoją historię. W końcu sama
za nią piła.
—
Po wyścigach jakiś rok temu podwoziłem kolesia pod klub. Nie wiedziałem, że
jest gejem, dopóki nie powiedział, jak chciałby się odwdzięczyć.
Nicole
parsknęła niepohamowanym śmiechem. Wszyscy spojrzeli na Syriusza, który wyznał
niechętnie:
—
Gdy byłem w piątej klasie, na wyższym roczniku był pewien dość… ekscentryczny
chłopak, który lubił sobie pochodzić po obcych dormitoriach. No i raz wychodzę
sobie z łazienki, niemal nago, a on siedzi na moim łóżku. Jego słowa i czyny
były… śmiałe.
Nicole
usłyszała, jak Kobra siedzący obok wydał z siebie stłumiony pisk, którym chciał
pohamować wybuch śmiechu.
—
Co zrobiłeś? — wydukała Naomi, ledwo hamując chichot.
—
Jak to co? Wyciągnąłem różdżkę…
—
Którą? — Ostry starał się wyglądać poważnie, ale jego głos drżał, gdy
wypowiadał to słowo. Efekt psuły jeszcze łzy w oczach.
Mężczyźni
ryknęli niepohamowanym śmiechem, a kobiety zaraz za nimi. Syriusz wyglądał,
jakby zaraz miał zejść na zawał, a Harry dołączył do ogólnej wesołości. Łapa po
chwili śmiał się razem z nimi.
—
Powietrza! Dajcie powietrza! — wydusiła Tonks, płacząc w ramię Remusa.
Próby
pohamowania się spełzały na niczym przez dobre pięć minut i dopiero gdy wszyscy
w miarę się uspokoili, Syriusz dokończył:
—
Drewnianą, Harry. Drewnianą.
—
Wolałem się upewnić — zaśmiał się.
— I
co dalej? — chichrała się Gejsza.
—
Pokazałem mu swoją ulubioną wiązankę zaklęć. Więcej się do mnie nie zbliżał na
mniej niż pięć metrów.
—
Idąc tym szlakiem — rzekł następny w kolejce Yom. — Nigdy nie podważono mojej
orientacji seksualnej.
Kobra
parsknął.
—
Czy wyzywanie od pedałów też się liczy? — spytał.
Nicole
chrząknęła zakłopotana, na co niektórzy zaczęli parskać śmiechem.
—
Nie — odparł ze śmiechem Yom.
—
To nie — podsumował, widząc, że Blaise,
Wdowa, Draco i Gejsza piją alkohol.
Nie
obeszło się bez historii.
—
Nigdy nie urządziłem publicznego striptizu — palnął Zeus.
Żyleta
i Kobra spojrzeli na siebie żałośnie, gdy ekipa ryknęła zgodnym śmiechem.
—
Nigdy nie wybaczę Alexowi, że nas do tego namówił — stwierdził starszy,
wychylając kieliszek.
—
Piję za historię Żylety!
—
Piję za historię Kobry!
Nie
zdziwili się, słysząc te krzyki.
—
To jedna historia — podsumował Żyleta. — Zacznę od tego, że byliśmy kompletnie
naje*ani i najarani, jak to zwykle bywa w urodziny któregoś z nas. Weszliśmy w
głupią dyskusję z Alexem. Od słowa do słowa i nie wiem, kiedy znaleźliśmy się
na barze.
—
Dalej się nad tym zastanawiam — wymamrotał Harry.
—
Nie wiem też, kiedy zniknęły nasze koszulki…
—
Matko… Nie chcę tego słuchać — mruknął znowu Ostry, słysząc nieopanowany
chichot Nicole.
—
Ale pamiętam, jak Kobra darł się gdzie
jest rura?! — Żyleta wybuchnął śmiechem.
—
Ej! Sam sobie wbiłeś na dekiel, że jesteś wokalistą na koncercie rockowym i
chciałeś skoczyć na ręce tłumu! — dodał brunet, doprowadzając wszystkich do
płaczu.
—
Później mam w umyśle czarną dziurę — rzekł po jakimś czasie Żyleta.
—
Ja też — dodał Kobra z rozbawieniem.
— A
ja nie — zarechotała Missy. — Później chcieliście ściągać spodnie, namawiani
przez piski wielu dziewczyn, ale Szatan i Yom w porę zareagowali, zanim
zbłaźniliście się tak, że więcej byście nie postawili nogi w klubie.
—
Minęło tyle lat, ale chyba damy wam w podziękowaniu po aucie — stwierdził Kobra
z poparciem Żylety.
—
Doszedłem do wniosku, że w porównaniu z tym, co robiliście kiedyś, to teraz
jesteście aniołkami — zaśmiał się Aaron.
Harry
i Żyleta spojrzeli na siebie, a po chwili starszy uniósł sugestywnie brwi.
Uśmieszek Ostrego powiedział mu wszystko.
Padały
różnorodne wyznania typu: nigdy nie
przebrałem się za kobietę, nigdy nie całowałam się z osobą, którą traktowałam
tylko jak przyjaciela czy nigdy nie
uprawiałem seksu w miejscu publicznym. Pili dość często, więc byli już
pijani i padały coraz odważniejsze stwierdzenia.
—
Nigdy nie myślałem o płci przeciwnej jako o partnerze seksualnym — palnął
Syriusz.
—
Nigdy nie uprawiałam seksu na łonie natury — dodała pijana Nicole.
— I
wisienka na torcie — krzyknął Dexter. — Kobra!
Harry
uśmiechnął się wrednie, chcąc zobaczyć miny wszystkich po tylu intymnych
pytaniach. Dla podniesienia napięcia udawał, że się zastanawia.
—
Nigdy nie smażyłem kotletów schabowych.
Wszyscy
zgodnie ryknęli zawiedzeni, a później wybuchnęli śmiechem.
—
On po prostu nie ma co powiedzieć, bo wszystko robił — zachichotała Milka, a
Kobra parsknął śmiechem.
Tym
akcentem zakończyli zabawę.
Gdy
tylko wszyscy mieli czas, spotykali się w klubie bądź innym miejscu, gdzie
mogli pobyć w swoim towarzystwie. Najczęściej takie wypady robili w niedzielę,
gdy nie mieli żadnych obowiązków w swoim legalnym życiu. Tym razem całą grupą
wybrali się na pizzę nad jezioro. Wracali do samochodów, gdy nagle Szatan
rzekł:
—
Kobra, co to za facet kręci się koło twojego auta?
Wszyscy
spojrzeli w stronę parkingu.
—
To gliniarz — powiedział zaskoczony Blaise.
Podeszli
do samochodu.
—
Nie ma pan czego podziwiać? — zapytał na wstępie Harry, a kilka osób za nim
parsknęło śmiechem.
—
Pan jest właścicielem auta? — odparł blondyn w stroju policjanta.
—
Tak. A co?
—
Dostaje pan mandat za nieprawidłowe parkowanie.
Nicole,
Żyleta i Gejsza ryknęli zgodnym śmiechem na to stwierdzenie. Ostry strzelił
głupią minę i spojrzał z poirytowaniem na wycierającego łzy Syriusza. Zmarszczył
brwi. A czemu by się nie zabawić?
—
Gdzie pan tu widzi nieprawidłowe parkowanie? — spytał.
—
Tutaj jest znak, proszę pana — odparł cierpliwie, wskazując na znak.
Cóż,
znak rzeczywiście był, ale…
—
Pół samochodu stoi na zakazie — powiedział hardo — więc niby z jakiej okazji
ten mandat?
—
Pół czy nie pół, mandat się należy.
Kobra
prychnął, opierając ręce o boki.
—
To niech pan da mandat połowie samochodu, bo tylko pół łamie zakaz, no nie?
Victoria
pisnęła ze śmiechu, zatykając usta. Policjant spojrzał na niego, przestając
wypisywać druczek.
—
Niech pan sobie ze mnie nie kpi.
—
To się naucz, człowieku, przepisów! — Podszedł do znaku. — Tu jest znak. — Skierował
się do przodu auta. — Tu jest kierownica, silnik i dwa koła. Nie stoi na
zakazie. — Podszedł do tyłu. — Dwa koła stoją na zakazie. I co? Większość stoi
prawidłowo! Żeby policjant przepisów nie znał!
—
Doskonale znam przepisy, proszę pana. Łamie pan prawo i jest pan bliski obrazy
stróża prawa na służbie — odparł twardo, choć z lekkim wahaniem w oczach.
—
Czy pan się dobrze czuje? Gdzie pana partner do służby? Może on się lepiej na
tym zna.
—
Podważa pan mój autorytet.
—
Jak spotkamy się w sądzie, to dopiero pana podważę.
Ciężko
było utrzymać powagę, słysząc dziwne odgłosy wydawane przez przyjaciół.
—
Czy pan mi grozi?
— A
gdzieżby tam. Sprawiedliwość i te sprawy, no nie? Niech pana kumpel to
rozstrzygnie.
Policjant
w końcu odszedł w stronę radiowozu.
—
Rick, chodź tu na moment!
— I
tak nie zapłacisz mandatu, więc po co się kłócisz? — wydukał Zeus przez śmiech.
Harry
spojrzał na niego spode łba.
—
Ja dam temu smerfowi nieprawidłowe parkowanie.
Ponownie
wybuchnęli śmiechem.
—
Czyli sprawa honoru — zachichotał Remus, a Kobra wyszczerzył się do niego.
—
No racja. Żeby Mistrzunio dostawał mandaty za złe parkowanie, to trochę obciach
— zaśmiał się Yom.
Ostry
spojrzał w stronę drugiego policjanta i skrzywił się lekko z niesmakiem, widząc
pobrudzony od ketchupu i musztardy mundur. Mężczyzna miał lekko tępy wyraz
twarzy.
— Ku*wa,
Bolek i Lolek — wymamrotał pod nosem, a ci, którzy znali tę bajkę, ponownie
ryknęli śmiechem. Brunet przeszedł do akcji. — Widzi pan znak i gdzie stoi
większość auta?
—
No tak. Na zakazie — rzekł drugi policjant.
—
Jak na zakazie?! Z przodu jest silnik, kierownica i dwa koła! To jest
większość!
Mężczyzna
zastanowił się.
—
No jest w tym trochę racji.
Harry’ego
trochę zaskoczyło tak szybkie potwierdzenie, ale nie dał tego po sobie poznać.
—
No właśnie. Więc gdzie złamałem prawo, panie policjancie?
— Teoretycznie
nigdzie — odparł po zastanowieniu.
—
Widzisz? Widzisz? — zwrócił się Kobra do kompletnie niepewnego blondyna. —
Paragraf sześćset sześćdziesiąt sześć mówi wyraźnie, że w takim wypadku
kierowca jest niewinny!
—
Ale część samochodu…
—
Przeczytaj najpierw paragraf, a później się wypowiadaj! Oskarżacie niewinnych
obywateli! Gdzie tu sprawiedliwość, ja się pytam?! Za morzem ludzie za nią giną,
a tu się takie rzeczy dzieją! Wstydźcie się! Stróże prawa od siedmiu boleści!
Zapadła
chwila ciszy przerywana tłumionymi chichotami.
—
John, dlaczego oskarżasz niewinnego kierowcę o łamanie prawa? Nie znasz
paragrafu sześćset sześćdziesiąt sześć? — rzekł drugi policjant do pierwszego.
Harry’emu
usta drgnęły, ale zaraz spoważniał.
—
Byłem przekonany…
—
Najpierw przeczytaj przepisy — odpowiedział tamten i zwrócił się do Kobry: —
Przepraszamy za kłopot. Miłej podróży.
Ruszyli
w stronę radiowozu, żegnając się.
—
Co się dzieje za morzem? — usłyszeli jeszcze ciche pytanie blondyna.
— A
bo ja wiem — odparł drugi.
Radiowóz
odjechał. Wszyscy zgodnie ryknęli śmiechem. Kobra oparł się o przeklęty znak,
chowając twarz w dłoniach. Jego ramiona drżały od śmiechu.
—
Niewinny obywatel! Bo się poszczam! — zawył Żyleta.
Ostry
i Żyleta szukali rozrywki i adrenaliny, kręcąc się po mieście. Z nudów ukradli
już kilka samochodów, ale wciąż było im mało. Stali na rogu, paląc papierosy,
gdy pod McDonalds’a podjechał policyjny radiowóz. Kobra zmarszczył brwi.
—
Czy słyszałeś o jakimś idiocie, który ukradł kiedyś radiowóz policyjny? —
zapytał Żyletę.
Chłopak
spojrzał na niego. Obaj wybuchnęli śmiechem, rzucając papierosy na ziemię.
Nicole
plotkowała z Gejszą i Pansy, nie przejmując się, że nie ma Harry’ego. Od dawna
dość często sama pojawiała się na wyścigach, gdy chłopak miał akcję. Zawsze
znalazł się ktoś, kto jej potowarzyszył, a tym razem wybrali się całą grupą.
Brakowało tylko Kobry i Żylety, którzy wybyli na miasto po południu i do tej
pory nie wrócili. Szefunio powiedział im jedynie, że w garażu pojawiło się
kilka nowych aut.
Właśnie
dołączyła do nich Pussy z Jerym i Alanem, gdy nagle rozległ się odgłos kogutów
policyjnych tuż za rogiem.
—
Ku*wa, nikt nie ostrzegł! — wkurzył się Sydney. — Jesteśmy w czarnej dupie.
Radiowóz
policyjny wjechał driftem w zakręt i zwolnił. Koguty zamilkły, gdy wszyscy
spojrzeli w stronę auta.
— Z
drogi, wy niemoralni łamacze prawa, albo komisarze Kobra i Żyleta wsadzą was do
paki! — krzyknął Żyleta przez megafon.
Koguty
ponownie zawyły. Sydney ryknął śmiechem, gdy rozległy się wiwaty.
—
Poje*ańcy! — wrzasnął ze śmiechem.
Radiowóz
z piskiem opon wjechał w między ścigantów. Ostry wyszedł od strony kierowcy, a
Żyleta od pasażera. Obaj śmiali się jak opętani. Otoczył ich tłum ludzi, a
ekipa i elita śmiały się do łez.
—
Impreza w rytmie kogutów policyjnych! — krzyknął starszy.
—
Nie namierzą auta? — spytał ktoś z tłumu.
—
Poje*ało? Pierwsze, co zrobiliśmy, to wyje*aliśmy czujniki — odparł Żyleta ze
śmiechem.
Nagle
rozległ się głos z radia, więc wszyscy się uciszyli.
—
Nieważne, kim jesteś, ale natychmiast zgłoś się na policję wraz z radiowozem, a
weźmiemy to pod uwagę!
Harry
i Żyleta spojrzeli na siebie, a następnie wybuchnęli śmiechem. Kobra wszedł z
powrotem do auta i sięgnął po mikrofon, by rzec do niego:
—
Pier*olcie się, smerfy. Pozdrowienia od formacji Żyko.
Wyłączył
się wśród głośnego śmiechu tłumu.
—
Formacja Żyko? — zaśmiał się Żyleta.
— Ży – Żyleta, ko – Kobra.
Chłopak
ponownie się zaśmiał. Na tylnym siedzeniu znaleźli czapki policyjne, więc obaj
je ubrali. Znalazły się też pałki i kajdanki, więc tłum miał niezłą zabawę. Nie wiadomo kiedy obaj znaleźli się
na dachu radiowozu, obok którego rozpoczęła się niezła impreza.
Obaj
wreszcie wydostali się z tłumu. Kobra niesiony był na barana przez Żyletę. Na
głowach mieli czapki policjantów, a młodszy trzymał w dłoni pałkę. Dostali się
do rozbawionych przyjaciół.
—
Jesteście zatrzymani pod zarzutami, których jest za dużo do wymienienia —
oznajmił Ostry. — Płeć żeńska dodatkowo za ładne tyłki.
Wybuchnęli
śmiechem. Żyleta postawił Kobrę na ziemię.
—
Jesteście zdrowo poje*ani — zaśmiał się Szefunio.
—
Efekt nudy — wyszczerzył się Żyleta.
—
Im starsze, tym głupsze — podsumowała Milka.
Nim
Kobra i Nicole się zorientowali, Żyleta skuł ich razem kajdankami.
—
Trzymaj go na uwięzi — poradził dziewczynie, a ta parsknęła śmiechem.
—
Masz kaganiec? — odpowiedziała.
—
Ej! — oburzył się Harry.
Początkowo
ignorowali kajdanki, ale po jakimś czasie zaczęły ich irytować.
—
Żyleta, koniec udawana psa. Rozkuj nas — rzekł Kobra.
Chłopak
spojrzał na niego poważnie.
—
Ale ja nie mam klucza.
—
Jak to nie masz?
—
Normalnie! Myślałem, że ty masz!
—
Niby, ku*wa, skąd?!
—
No pie*dolisz!
—
Ty pie*dolisz! Nie rób sobie jaj i dawaj klucz!
—
Na moje auto przysięgam, że nie mam!
Chwila ciszy.
— Ku*wa, Żyleta!
Napie*dolę ci tą pałką! — wrzasnął Harry i
zaczął go okładać pałką, dopóki ten nie uciekł kilka metrów dalej.
— No chyba sobie jaja
robicie! — krzyknęła wreszcie Nicole. — Dawaj tę pałkę i obaj macie wpie*dol!
— Nie, nie, nie! —
krzyknął Kobra, odsuwając od niej przedmiot jak najdalej. — To jego wina! Jemu
się należy! Ja nie wiedziałem, że nie było tego jeb*nego klucza w aucie!
Ekipa i elita ryknęły śmiechem,
a ściganci zaczęli ich obserwować z rozbawieniem.
— Ma ktoś ten jeb*ny
klucz od tych kajdanek?! — wrzasnął Żyleta głośno.
Nie było odzewu.
— Nie żyjesz, debilu!
Pozostała im metoda z
wsuwką.
— Bylibyście marnymi
policjantami — zaśmiała się Milka, otwierając zamek.
Goniąc Żyletę z pałką,
Harry nie dostrzegł, że Alison i Nicole wymieniają się spojrzeniami, następnie
Milka oddaje drugiej dziewczynie kajdanki z rozbawieniem w oczach, a ta chowa
je z uśmiechem.
— Ja mu zazdroszczę —
rzekł Yom, widząc to. — Też chcę dziewczynę z taką fantazją.
Nicole wybuchnęła
szczerym śmiechem.
Wrócili późno w nocy,
gdyż impreza w rytmie kogutów policyjnych, jak to określano, była bardzo udana.
Nicole od razu skierowała się do łazienki. Kobra nie miał pojęcia, że to ona
była odpowiedzialna za zaginięcie pary kajdanek, pałki i czapki policyjnej. Kręcił
się po sypialni, czekając, aż zwolni się łazienka. Nagle zgasło światło, więc
odwrócił się ze zmarszczonymi brwiami.
— Byłeś niegrzeczny,
więc trzeba cię ukarać — rozległ się głos Nicole i zapaliły się lampki nocne
rzucające mdłe światło.
Harry przełknął ślinę, widząc
dziewczynę w stroju policjantki, z pałką w dłoni, którą uderzała o drugą dłoń.
Podeszła do niego i zmusiła do usadzenia się na krześle. Skąd tu się wzięło krzesło? Usiadła na nim okrakiem i kiedy
bezwstydnie zaczął się do niej dobierać, chwyciła go za ręce i wykręciła tak,
że miał je za sobą. Za bardzo się nie opierał, gdy przykuwała go kajdankami do
krzesła.
— Jestem w niebie. Albo
piekle. Sam nie wiem — wychrypiał, gdy zorientował się, że dziewczyna
postanowiła zabawić się w striptizerkę w przebraniu policjantki.
Niemal pisnął, gdy
uderzyła pałką w krzesło między jego nogami.
— Nie udzieliłam
oskarżonemu głosu — rzekła z uśmiechem.
— Jak tu milczeć? —
odparł, a ona zastanowiła się.
Zaklęcie uciszające
byłoby zbyt nudne, więc… Poszła gdzieś za niego, tak, że nie mógł jej
obserwować, a po chwili poczuł, jak jego usta zostają związane jakąś częścią
garderoby. Umieram i trafiam do raju.
Widział, jak rozpina koszulę, ujawniając część stanika i nagi brzuch, później
zrzuciła spodnie, pokazując kuszące pończochy. Podeszła do niego, dostrzegając, że jest bliski palpitacji serca. Postawiła stopę między jego nogami, celowo
trącając nią jego czułe miejsce. Jęknął słabo na to doznanie.
— Nie masz nic na swoją
obronę? — spytała, a on pokręcił głową.
Usiadła na nim okrakiem
i uśmiechnęła się, gdy aż sapnął. Zamknął oczy, kiedy zaczęła się wiercić,
udając, że jest jej niewygodnie. Wiedziała, że gdyby miał wolne ręce, pewnie
już rzuciłby ją na łóżko.
— Wyrok: dożywocie —
oznajmiła, a następnie zaczęła całować go po szyi, odpinając guziki koszuli, by
wodzić ustami po kolejnych fragmentach odsłoniętej skóry.
Czy
można być w niebie i piekle jednocześnie?
Ekipa stłumiła śmiech,
kiedy kolejnego poranka Kobra pojawił się nieprzytomny, ale z błogim uśmiechem
na ustach. Oczywiście, o kradzieży kajdanek przez Nicole wiedzieli wszyscy,
więc szybko połączyli fakty.
— Biedny — zachichotała
Gejsza. — Wygląda, jakby nie spał całą noc.
Żyleta parsknął
śmiechem. Harry opadł na kanapę i spojrzał na stolik, gdzie leżała druga pałka.
Czy oni robili to złośliwie?
— Boże, uchroń —
szepnął do siebie, a Yom ryknął nieopanowanym śmiechem.
Ostry spojrzał na niego
lekko nieprzytomnie. Nicole przez całą noc pozbawiła go wszelkich sił. Kobra
zmrużył oczy i rzekł głośno:
— Macie gdzieś drugi
zestaw?
Missy i Milka
wybuchnęły nieopanowanym chichotem. Harry uśmiechnął się. Zemsta jest słodka, niesforna pani policjantko.
_____________________________________
Miniaturka nie miała na celu obrażać policjantów. Sytuacje są opisane w taki sposób, aby było śmiesznie ;)
Mówiłam, że wraz z opublikowaniem prequelu skończę publikacje jakichkolwiek notek na tym blogu, ale nie mogłam się powstrzymać. Zaświtał mi pomysł i chciałam go zrealizować. Czy to jedyna miniaturka, która pojawi się na tym blogu? Nie wiem. Może jeszcze kiedyś jakąś napiszę :)
Chciałam, żeby było dużo śmiechu i mam nadzieję, że wyszło tak jak chciałam. Ogólnie cała miniaturka miała wyglądać inaczej, ale wyszło jak wyszło. Zamiast skupić się na jednym wątku, opisałam kilka różnych, które nie są ze sobą związane, ale cóż. Ciężko mi pisać miniaturki.
Ciekawe, ile osób tu jeszcze wchodzi ;D
Pa ;*
Wielki, wielki śmiech, ahahhahahah :D Kobra i Żyleta są zajebiści :D
OdpowiedzUsuńChcę więcej miniaturek :D
Była super :D
Bardzo cieszę się z tego jakże miłego dodatku, było naprawdę fajnie chwilowo się odprężyć :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście było czuć, że jest to kilka pomysłów sklejonych do siebie, jednak przy tej lekkiej, zabawnej historyjce wcale mi to nie przeszkadzało :)
Prawdę mówiąc już trochę pozapominałam postaci (czas na odświeżenie sobie całości, zdecydowanie). Na szczęście wcale nie było ciężko sobie tego przypomnieć ;)
Dziś wyjątkowo nie będę się rozpisywać, bo co ja mogę powiedzieć? Po prostu dziękuję za tę miniaturkę i czekam cały czas na ekstremalną mieszankę, chyba wiesz, co mam na myśli, prawda? :D
Pozdrawiam serdecznie.
Tak, wiem ;D Ale to raczej dopiero po zakończeniu Instynktu :)
UsuńWyszło genialnie :-)
OdpowiedzUsuńŚmiech oczywiście był - przez cały czas szczerzyłam się do monitora jak głupia. Gra w "nigdy nie" wyszła Ci świetnie, ogółem gdziekolwiek tą grę widzę to zawsze wydaje mi się świetnym pomysłem, ale Tobie tu wyszła nawet lepiej niż dobrze :)
Bardzo też stęskniłam się za Żyletą. Razem z Kobrą stwarza najlepszy na świecie duet.
Cały pomysł ogólnie prosty, wręcz banalny - ale przedstawienie go - jak dla mnie na piątkę z plusem. Uwielbiam Twój styl pisania.
Gdy czytałam, to pamiętam, że jedno zdanie jakoś dziwnie mi się czytało, miało inny szyk, czy coś, było po prostu dziwne, ale teraz nie mogę go znaleźć, więc pewnie to były moje urojenia.
Wiedziałam, że wyjdzie Ci świetnie i wcale się nie myliłam! :)
Jak będzie więcej miniaturek to się tylko ucieszę, więc życzę jak najwięcej weny.
Pozdrawiam :)
Po prostu kocham <3
OdpowiedzUsuńBoziu jak ja się stęskniłam za tymi ludzmi z tego opowiadania! nie pogniewałam bym się jakbyś napisała kontynuacje? albo więcej takich miniaturek:D kocham to opowiadanie, bohaterów jakich tu stowrzyłaś:) i takiego Harrego. To jest chyba taka Twoja perełka wśród opowiadań:)
OdpowiedzUsuńJanka
Przeszło mi przez myśl napisanie kolejnego tomu, ale to byłoby już bez sensu. Trzeba iść dalej ;)
UsuńA dlaczego by nie? Nie musi być tyle rozdziałów, chociaż jeszcze zależy od jakiego momentu zaczęłabyś ten tom ;) No bo jak po śmierci Harry'ego to bardzo chętnie... ;p
UsuńNo właśnie. Harry i Nicole nie żyją, więc nie za bardzo bym wiedziała co mam pisać, skoro byli głównymi bohaterami opowiadania ;)
Usuńto miniaturkę, jak reszta rozpacza xD
UsuńJak wpadnie mi jakiś pomysł to pewnie napiszę ;)
Usuńe tam bez sensu:) napewno byś coś wymyśliła:) masz dużo opcji przez to że kobra jest z mafi:D
OdpowiedzUsuńNie chcę się cofać do tego, co już się skończyło ;) Poza tym Harry i Nicole są DEAD, pamiętacie? xD
UsuńJeeej :) Wczoraj czytałam, SŻ i pomyślałam, że dziś sobie przeczytam DO jeszcze raz. Wchodzę a tu niespodzianka. :D Dzięki za poprawę humoru :D Super ci wyszła miniaturka ;)
OdpowiedzUsuńRozdział boski:) zresztą wszytsko ci napiszesz jest ekstra:D piłam herbate prawie jak doszłam do momentu ich gry i jak Syriusz opowiadał swoją historię... prawie się udusiłam przez Ciebie;p a tak w ogóle skąd taki pomysł na tą gre?:) hehehe grałaś w nią?:)
OdpowiedzUsuńLady Lizbeth:)
Niee, nie grałam, ale gdzieś o niej czytałam i postanowiłam wprowadzić ten wątek ;D
UsuńGenialne, je chce jeszcze! Ciszę sie, że nadal cos tu wstawiasz. Bo chociaż już zakończyłś tę historię to nadal chce czytać ją dalej. Pozdrawiam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńTak czytam to sobie jeszcze raz i... czy tu była jakaś Carmen? Wiem, że to żona Łapy w BM, ale tu... to chyba Naomi? A tu dwa razy jest wspomniana Carmen i pięć razy Naomi. ;D
OdpowiedzUsuńO matko, rzeczywiście xD Przyzwyczajenie do Bitwy Myśli hahahahah xD
UsuńWłaśnie też zauważyłam, że zamiast Naomi jest czasami Carmen, ale nie pisałam komentarza od razu po przeczytaniu, bo nie miałam czasu, więc ktoś mnie ubiegł :D Ale zacieszałam nieźle, kiedy zamiast Naomi była Carmen, tak, jestem dziwna xD
OdpowiedzUsuńOgólnie gra w 'nigdy nie' i tym podobne jest dość często wykorzystywana w fanfickach potterowskich, ale tobie wyszła świetnie, szczególnie, kiedy Draco przyznał się, że podobała mu się Naomi *miałam już napisać Carmen xD*, myślałam, że padnę, mina Łapy musiała być bezcenna :D
Akcja Żylety i Kobry z kradzieżą radiowozu też była genialna, szczególnie jak wystarszyli Sydney'a, biedny on xD A końcówki to może nie skomentuję, zastanawiam się tylko, czy skoro dałaś taki tytuł to na początku miniaturka miała być tylko o tym xD? Bo mówiłaś *pisałaś*, że wyszło ci inaczej, niż planowałaś :D
Co do kontynuacji - możesz ich zawsze jakimś cudem ożywić, a przynajmniej Nicole xD W każdym razie czekam na następną miniaturkę, bo ta była naprawdę fajna i miło się ją czytało :D
Też się przyzwyczaiłaś do Bitwy xD Ja chyba dwa razy spotkałam się z tą grą w fanfikach (pewnie przez to, że ostatnio za dużo ich nie czytam )) i spodobała mi się, więc stwierdziłam, że też wykorzystam ten motyw, żeby było śmiesznie ;D Nie, nie, ogólnie to cała miniaturka miała się opierać na tym pierwszym fragmencie, gdzie Nicole staje w obronie Harry'ego, ale długość była marna, więc zrezygnowałam z napisania miniaturki, ale później wpadł mi pomysł z "nigdy nie", później z kłótnią z policjantem (też miała wyglądać trochę inaczej xD), a na końcu z tym kradzionym radiowozem (co wydawało mi się najlepszym pomysłem i to też miała być osobna, druga miniaturka). No i na końcu wszystko wrzuciłam do jednej i wyszło jak wyszło xD Tytuł początkowo miał brzmieć "Niesforny policjant" (przez kłótnię z policjantem), ale później końcówka akcji z radiowozem wpasowała się w kolejny wątek, więc zrobiłam "niesforną policjantkę" z Nicole xD
UsuńJupi miniaturka, będą następne? Ja chce więcej. To jest cudo.
OdpowiedzUsuńNapisałam odpowiedź pod miniaturką.
UsuńCzad!!!! Mam prośbę..... moglabys co jakiś czas np. Co miesiąc wstawiac takie łączące się miniaturki? Byłoby bardzo fajnie :) i jestem ciekawa co kobra zrobi ze swoim zestawem 3:) mam nadzieję że się zgodzisz i odpiszesz .... pozdrawiam Majka
OdpowiedzUsuńPs: chodzi mi o takie rozdz. Jak ten bez większej akcji
Napisanie jeden miniaturki zajmuje tyle samo czasu, ile napisanie jednego rozdziału, a teraz skupiam się na Bitwie, więc jak już to miniaturki będą się pojawiać jak będę miała ciekawy pomysł.
UsuńHej! Zostałaś właśnie przeze mnie nominowany do Liebster Blog Award! Wszystko znajdziesz w linku: http://hogwart-lily-james.blogspot.com/2013/11/lebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńNie biorę udziału w takich rzeczach.
UsuńWow... Suppppper!!!!! Przeczytałam wszystkie twoje opowiadania w 4 dni. Nie mogłam się oderwać. A teraz gdy wszystko się skończyło...moje życie straciło sens. Kocham opowiadania poterowskie a twoje to już w szczególność. Podziwiam za twórczość i chęć do pisania. Ja mam często pomysły, ale nie chce mi się ich spisywać :D Pisz dalej... I nie przestawaj
OdpowiedzUsuńFajnie się zapowiadało ale nie oszukujmy się, są opowiadania przy których Twoje jest dopiero... No nie ważne... Mało opisów, cholernie mało, za dużo dialogów, to wszystko takie suche, bez jakiegoś takiego klimatu, no dla mnie dno. Czekam jak się rozkręci instynkt mordercy,chociaż i tamnudy ostatnio,,,
OdpowiedzUsuńhttp://kasadin.jimdo.com/
czekam na kolejny wpis ! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny szablon główny! Szkoda, że zawiesiłaś Artystkę, robisz pięknie *.*
OdpowiedzUsuńEkhum... Wiem, że niby nie dajesz nam nadziei na to, że coś tu się pojawi, ale i tak - ja będę czekać :)
Boze jak ja uwielbiam tego bloga, historia Kobry jest stanowczo najlepsza ! Wracam do niego baaaaardzo czego, bo na prawdę warto :)
OdpowiedzUsuńchyba cie kocham ... :D
OdpowiedzUsuńCzekamy niecierpliwie na obiecane miniaturki ! :*
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńśmiech, śmiech i jeszcze raz śmiech, potrafią się bawić, ta zabawa była świetna, czy kradzież radiowozu, a wykłócanie się o mandat boskie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Czytałam to już tyle razy że zaczęłam wyłapywać drobne błędy, chodzi mi o wypowiedź Syriusza podczas gry w nigdy nie: Nigdy nie myślałem o płci przeciwnej jako o partnerze seksualnym. Zabrzmiało to tak jakby był gejem. Jeśli jeszcze tu zaglądasz to przy okazji możesz poprawić. I dodatkowo mam pytanie. Czy piszesz coś jeszcze czy raczej już mam nie liczyć na to że przeczytam coś Twojego? Przyznam że byłabym zadowolona gdyby jednak coś ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
AniaXXX
Według mnie tak jest ok, bo jak inaczej mogłabym to napisać? ;) Jeśli użyłabym słowa "partnerka" to pytanie odnosiłoby się tylko do mężczyzn, a "partner" można chyba traktować jako kobietę i mężczyznę. Nie wiem, jak to wyjaśnić xD
UsuńOd dłuższego czasu nic nie piszę, poprawiam jedynie swoje stare opowiadanie. Może jeszcze kiedyś pojawi się miniaturka na tym blogu, bo jakieś mam rozpoczęte, ale na nowe opowiadanie chyba już nie ma co liczyć.
Nie wiem, który raz z rzędu czytam twoje opowiadanie i pewnie nie da się tego zliczyć.
OdpowiedzUsuńTutaj mam prośbę.
Czy mogę udostępnić twoje opowiadanie na Wattpad?
Więcej informacji o prośbie mogę podać na e-mail :) W razie czego, oto mój Weroonika04.01@gmail.com
Napisałam maila :)
UsuńHejka, z wattpada ostatnio zniknęło udostępnienie tego bloga. Czy mogłabym udostępnić to na swoim koncie? Jeśli tylko się zgodzisz, napiszę w opisie, że historia należy do ciebie a ja ją tylko udostępniam. Moja nazwa na watt to Natalia-Black, a email to talaitygrys@gmail.com
OdpowiedzUsuń